Dyżurny otrzymał zgłoszenie o tym, że w mieszkaniu ma być puszczana głośno muzyka, co zakłóca ciszę nocną innym lokatorom. Gdy policjanci przyjechali, z lokalu nie dobiegała już muzyka. W mieszkaniu był właściciel i jego znajomy. Okazało się, że kolega był poszukiwany. Spotkanie ze stróżami prawa zakończyło się dla niego w kajdankach. Teraz trafi do więzienia, gdzie odsiedzi swoje wyroki.
Niemalże każdego dnia policjanci zatrzymują osoby poszukiwane. Niektórzy wpadają w wyniku zapalnowanych działań, a czasami decyduje o tym przypadek. Tym razem zbieg okoliczności spowodował, że kolejny poszukiwany trafił za kratki. Mundurowi pojechali na interwencję z powodu zakłócania ciszy nocnej przez puszczanie głośno muzyki. Gdy przyjechali, we wskazanym mieszkaniu było już cicho. Właściciel mieszkania siedział ze swoim znajomym, który jak się okazało był poszukiwany. Zamiast na wolności 26-latek miał być więzieniu. Do odsiadki miał blisko 10 miesięcy. W towarzystwie mundurowych, zakuty w kajdanki, opuścił mieszkanie i trafił do policyjnego aresztu, gdzie spędził dalszą część nocy. Stamtąd konwojem został przewieziony do zakładu karnego.