Odpowiedzialnością karną i utratą prawa jazdy zakończyła się dla 73-latka interwencja drogówki na parkingu przyblokowym. Mężczyzna jako pasażer wracał z żoną, ponieważ wypił alkohol. Gdy podjechali pod blok, kobieta poprosiła go, żeby zaparkował auto. Niestety, wykonując ten manewr, uszkodził inny pojazd, po czym odszedł z miejsca. Całą tą sytuację widział świadek, który zareagował i powiadomił o tym policjantów. Dzięki takiej postawie kolejny nietrzeźwy kierowca został wyeliminowany.
Gdy policjanci przyjechali na miejsce, zastali uszkodzonego opla, na którego najechał podczas parkowania kierujący volkswagenem. Okazało się, że małżeństwo przyjechało autem pod blok i kierująca pojazdem żona, nie umiała zaparkować. Poprosiła o to męża, który z uwagi na to, że wypił wcześniej alkohol, podróżował jako pasażer. 73-latek wsiadł do samochodu i chciał go zaparkować, jednak uszkodził przy tym inny pojazd. Wszystko to widział świadek, który natychmiast poinformował o tym mundurowych. Policjanci zbadali stan trzeźwości 73-latka. Wynik badania pokazał, że mężczyzna miał w swoim organizmie ponad 1,7 promila alkoholu. Za to, że wsiadł do samochodu i nim kierował, grozi mu nawet 2 lata więzienia oraz utrata prawa jazdy na co najmniej 1 rok.
Dzięki odpowiedzialnej postawie mieszkańca, z drogi został usunięty kolejny amator jazdy "na podwójnym gazie", który mógł swoim zachowaniem stworzyć zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego.