46-letnia siemianowiczanka wyszła przed blok, gdzie miał na nią oczekiwać ojciec, z którym pojechać miała na konsultację lekarską. Niestety, mężczyzna nie zastał tam córki, a jej mąż też nie wiedział gdzie jest. Z uwagi na stan zdrowia, w jakim znajdowała się 46-latka, małżonek kobiety niezwłocznie powiadomił o jej zaginięciu policjantów. Kilkadziesiąt minut po tym zgłoszeniu dyżurny otrzymał telefon od mieszkańców, że pewna kobieta chodzi bez celu po ulicy i sprawia wrażenie, jakby się zgubiła.

46-letnia kobieta z uwagi na swoją chorobę nie była zdolna do samodzielnej egzystencji i wymagała opieki na co dzień. Dlatego, gdy tylko okazało się, że zniknęła spod bloku, gdzie miał odebrać ją jej ojciec i zawieźć do lekarza, mąż kobiety szukał pomocy u policjantów. Na całe szczęście, tyle co zostały zakończone czynności związane z przyjęciem zawiadomienia o zaginięciu siemianowiczanki, dyżurny otrzymał telefon od mieszkańca, że po ulicy Komuny Paryskiej chodzi bez celu jakaś kobieta. Natychmiast skierował tam patrol, aby sprawdził tę informację. Okazało się, że jest to 46-latka, o którą martwiła się rodzina. Dzięki spostrzegawczości mieszkańca i przekazaniu tej informacji stróżom prawa, kobieta szczęśliwie trafiła pod opiekę rodziny.