Dwie kobiety usłyszą zarzut za oszustwo, które popełniły w jednym ze sklepów, gdzie są kasy samoobsługowe. Takie rozwiązanie z pewnością usprawnia kolejki oczekujących na kasy, ale stało się też narzędziem dla oszustów. Klienci naklejają kody kreskowe tańszych produktów na droższe i samodzielnie skanując je w kasie liczą na to, że nikt ich nie przyłapie. Pomimo, iż wartość zysku oszustów nie opiewa na wielkie kwoty, jest to przestępstwo. Odpowiedzialność karna jaka grozi to nawet 8 lat więzienia

26-latka i 30-latka podczas zakupów nakleiły inny kod kreskowy na towar niż powinny. Pierwsza z nich zamieniła kod z droższych orzeszków na tańsze, a druga z ubrań na....ogórki. Siemianowiczanki liczyły, że bez żadnych podejrzeń zeskanują towary na kasach samoobsługowych i nie wzbudzą żadnych podejrzeń. Czujni pracownicy sklepu wychwycili te oszustwa i powiadomili policjantów. Młodsza kobieta tłumaczyła się, że pomyliła rodzaj orzeszków i zrobiła to niecelowo. Podawana przez nią wersja niestety nie zwolni jej od odpowiedzialności karnej, jaka ją czeka. I nieważne jest, że w obu przypadkach różnice w cenach towaru nie przekroczyły nawet 100 złotych. W przypadku oszustwa nie liczy się wartość, a sam fakt wprowadzenia w błąd w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Oszustki usłyszą niebawem zarzuty. Za przestępstwo oszustwa grozi im nawet do 8 lat więzienia.