SCL Siem. Śląskie: Malarstwo polskie cz. 6

6 min czytania

Reprodukcja obrazu Juliana Fałata pt. Krajobraz zimowy

Zapraszamy do zapoznania się z szóstym z cyklu artykułów autorstwa Wiktorii Gajos, studentki Historii sztuki na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach , dotyczących historii malarstwa polskiego , ze szczególnym uwzględnieniem zbiorów Muzeum Śląskiego.

Julian Fałat iKrajobraz zimowy (Bystra), 1915

Pośród imponującej liczby dzieł sztuki, którymi dysponuje Muzeum Śląskie w Katowicach, tak przeróżnych pod względem swej techniki i wykonania, znaleźć można obraz całkowicie inny, niż reszta. Krajobraz zimowy, autorstwa Juliana Fałata, ukazujący impresjonistyczny pejzaż polskiej natury, której artysta był tak ogromnym miłośnikiem (szczególnie porą zimową) łamie wszelkie konwencje poprzez uzyskany przez malarza, tak prosty, mogłoby się wydawać, efekt bieli. Znana powszechnie skłonność Fałata do malowania śniegu dowodzi wybrania przez niego najtrudniejszej drogi w malarstwie. Wśród farb wodnych nie ma bowiem farby białej, aby więc osiągnąć w przedstawianym krajobrazie efekt bieli, należało jedynie pozostawić niezamalowana tekturę. Co jednak począć, gdy jedynym tematem dzieła jest śnieg?

Julian Fałat przyszedł na świat w 1853 roku w Tuligłowach, we wsi na terenie dzisiejszej Ukrainy. Wychował się w ubogiej rodzinie wiejskiego organisty, nie snując planów rozwijania błyskotliwej kariery w świecie artystycznym choć malowanie było jego talentem od lat najmłodszych. Nie chciał się uczyć, nie znosił szkoły, a dzieciństwo upłynęło mu głównie na pasaniu gęsi i krów. W związku jednak ze swoim wrodzonym talentem do malowania w roku 1869 ubiegał się o studia w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie, na które z trudem się dostał, lecz utrzymanie stanowiło dla niego problem cierpiał więc głód i biedę. To właśnie brak pieniędzy uniemożliwił mu malowanie farbami olejnymi, co było również bezpośrednią przyczyną jego późniejszego stania się najznakomitszym polskim akwarelistą. Lata studenckie były dla Fałata bardzo trudne nawet sam dyrektor SSP, do którego trafiały teczki z pracami malarza, udzielał mu rad, aby ten zaczął przyuczać się u szewca albo wrócił do pasania krów. Artysta mieszkał wówczas w nieopisanej biedzie, łapiąc się każdej możliwej pracy był m.in. mierniczym i kreślarzem. Dzięki pomocy znajomych i przyjaciół udało mu się wyjechać do Szwajcarii, a następnie do Monachium uważanego w II połowie XIX wieku za główny ośrodek rozwoju sztuki. Fałatowi właśnie tam przyszło zdobyć za jeden z jego obrazów srebrny medal, co znacznie zbliżyło go do upragnionej popularności i sławy. W 1884 roku wyruszył w dalszą podróż do Paryża i Hiszpanii, a zaledwie rok później podjął się wyprawy dookoła świata na Wschód do Japonii i przez Ocean Spokojny do Ameryki. Do Polski wrócił już ze sławą mistrza akwareli.

W 1886 roku Julian Fałat wyjechał do Nieświeża na polowanie na niedźwiedzia u książąt Radziwiłłów, u których ugoszczony został również przyszły cesarz Niemiec, Wilhelm Pruski. Dla Fałata było to wielkie wydarzenie, o którym pisał w swoim pamiętniku, opowiadając także, że współtowarzysząca mu w czasie polowania zimowa sceneria miała swoje odzwierciedlenie w wielu jego obrazach i szkicach. Wrócił stamtąd jako inny artysta, osiągnąwszy przełom w swoim malarstwie. Narodziło się u niego wówczas początkowe zafascynowanie zimowym krajobrazem, łowami i dziką naturą. Warto wspomnieć, że w trakcie polowania u Radziwiłłów został również zaproszony do Berlina, w którym spędził kolejne dziesięć lat, realizując dworskie zamówienia i wielokrotnie wyjeżdżając do Hubertusstocka, myśliwskiej rezydencji cesarza. W 1893 roku otrzymał nominację na członka berlińskiej Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych.

Dwa lata po śmierci Jana Matejki Fałat dostąpił zaszczytu objęcia stanowiska dyrektora Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie, w której dokonał gruntownej reformy programu nauczania. Reforma przysporzyła mu niestety wielu wrogów od 1905 roku pełnił również funkcję rektora uczelni. To właśnie za jego sprawą tacy artyści jak Stanisław Wyspiański, Jacek Malczewski, czy Józef Pankiewicz znaleźli się na liście nowych profesorów czym niestety nie udało mu się podbić serca Krakowa. Kiedy w 1910 roku, na skutek strajku studentów, złożył insygnia rektorskie. Miasto pożegnało go niestety obojętnie. Na emeryturze przenosi się do swojej posiadłości w Bystrej na Śląsku Cieszyńskim, w której spędza ostatnie dwadzieścia lat swojego życia. Mieszkał tam ze swoją żoną, młodą hrabianką Marią Ludwiką Comello Stuckenfeld, spokrewnioną z Habsburgami. W jego domu, zwanym Fałatówką, powstają portrety licznych gości, a także krajobrazy Beskidu Śląskiego.

Po niewyjaśnionej śmierci jego żony w 1916 roku, Julian Fałat wobec kryzysu lat dwudziestych obawiał się niedostatku, na skutek czego zaczął malować w niewiarygodnie szybkim tempie i dużych ilościach. Jego dzieła wydawały się coraz gorsze, powtarzalne i widocznie pędzące jedynie za potrzebnym zarobkiem. Wśród artystów powstało wówczas nowe określenie tych malarzy, którzy goniąc za pieniędzmi zaprzepaścili swój wielki talent mówiono o nich, że sfałacieli”. Lata dwudzieste były również czasem tworzenia wielu sfałszowanych obrazów Juliana Fałata, przedstawiających głównie zimowe krajobrazy, z których malarz był najbardziej znany. Dzieła te rozprzestrzeniały się na całą Polskę, siejąc zamęt na rynku artystycznym.

Obraz należący do Muzeum Śląskiego, przedstawiający Krajobraz zimowy, to jeden z wielu pejzaży z cyklu powstałego w trakcie pobytu artysty w Bystrej. Fałat malował nie tyle sam przedmiot (w tym przypadku śnieg), ile jego współistnienie, współgranie ze światłem i powietrzem. Raz widzimy iskrzenie białej pokrywy, innym razem głębokie, niebieskie i aż fioletowe cienie. Przedstawione przez niego widoki, w tym przede wszystkim przedzierający się przez zaspy na wpół zamarznięty strumyk, nie są płaską sztuczną dekoracją, lecz wręcz namacalnym zjawiskiem, żywcem przeniesionym z realnego świata. U Fałata charakterystycznym jest podkreślenie układu horyzontalnego, który w przypadku tegoż akurat dzieła, odcina powierzchnię śniegu z niebem pełnym majaczących chmur. W serii zimowych pejzaży ze strumykiem, zwłaszcza tych wykonanych w technice akwarelowej, daje o sobie znać przede wszystkim wspomnienie podróży do Japonii, która była jedną z najważniejszych w jego karierze. Jego japońskie doświadczenia dały o sobie znać w akwarelach, które Fałat przestał upodabniać do malarstwa olejnego, wydobywając tym samym specyfikę farb wodnych w swobodnych, rozlanych plamach i bieli (jako elemencie kompozycyjnym). Podobnie jak w przypadku mistrzów japońskiego drzeworytu, którzy seriami pracowali nad jednym motywem, który zmieniał się w zależności od pogody, pory dnia i pór roku, Fałat stał się twórcą cyklu przedstawiającego panoramę rodzimego zimowego pejzażu. Prace charakteryzują zarówno realistyczne detale, jak i szerokie plamy barwne widoczne zdecydowanie na obrazie z Muzeum Śląskiego. Świeżo spadły śnieg na obrazach malarza topnieje pod pierwszymi słonecznymi promieniami przedwiośnia. Na tych bezludnych pejzażach od czasu do czasu widać także przelatującego ptaka (Pejzaż zimowy z rzeką i ptakiem) lub przebiegającego lisa. Na obrazie z 1915 roku widać jedynie świeżo odciśnięte w śniegu ślady zwierzęcych łap.

Julian Fałat sam o sobie mówił jako o poecie pejzażu. Przedstawiany przez niego śnieg ma tysiące kolorów w zależności od pory dnia, padania światła i pogody. Obraz, który można dziś oglądać w Muzeum Śląskim w Katowicach, będący jednym z wielu przedstawiających zimowy krajobraz w Bystrej, jest zjawiskiem szczególnym w kolekcji gromadzonej przez Tadeusza Dobrowolskiego. W porównaniu do pozostałych krajobrazów Fałata, w pełni realistycznych, ten we wspaniały sposób pokazuje wrażenie ulotności i swoją impresjonistyczną stronę.

| Start: | 24 lutego (śr.) | 08:00 | |————|——————————————–| | Koniec: | 14 marca (nie.) | 17:00 | | Kategoria: | Imprezy nieodpłatne , Wirtualnie , Wystawy |

Siemianowickie Centrum Kultury,

siemck.pl/wydarzenie/malarstwo-polskie-cz-6/

Autor: krystian